Z Palmir wyruszam w dalszą trasę. Z głównej drogi skręcam w prawo w las. Do przejścia jest ze trzy duże pagórki mocno oblodzone. Za nimi skręt w prawo i już niewymagająca droga. Jak miło, że dużo ludzi na trasie. Spacerują w obie strony, jeżdżą na nartach również.
Za chwilę szlaki się rozchodzą. Skręcam w lewo i już prawie cały czas prosto do Truskawia. Przez całą drogę dookoła ludzie. Miło, że zima nie przestraszyła Warszawiaków i przyjeżdżają tu. Czarny szlak to ścieżka dydaktyczna. Jest kilka kładek nad terenami podmokłymi i ładne widoki po drodze.
Powalone drzewa robią wrażenie...
Znów kładki...
Jedna z nich właśnie w remoncie.
Pani strażnik parku była skontrolować roboty.
Ostatni kilometr czarnego szlaku.
Po drodze możemy dostrzec cisy rosnące w warunkach naturalnych.
Ostatnia prosta...
A przy zejściu z trasy możemy zobaczyć jaki odcinek przeszliśmy.
Polecam wszystkim zimową wycieczkę tą trasą.
:)
Widzę,że w końcu postawiono nową kładkę. W styczniu jak tam byłem,w tym miejscu leżały pnie i gałęzie. Na szczęście nie musiałem po nich chodzić,bo rozlewisko zamarzło i mogłem dalej przejść po lodzie.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń