sobota, 4 lutego 2017

Zimowy spacer z Dziekanowa L. cz. 1: do Palmir

Dziś 4 lutego 2017 roku.
Wreszcie się zmobilizowałam i pojechałam na zimowy spacer po Kampinosie (czytaj: Puszczy Kampinoskiej).
Przeszłam znaną trasę: czerwony szlak z Dziekanowa Leśnego do Palmir i dalej czarny szlak z Palmir do Truskawia.
Korzystając z pracowitości innego blogera, zaznaczam na przygotowanej przez niego mapce moją trasę marszu.

 Źródło: http://puszczakampinoska.blogspot.com/2015/03/mapa-szlakow-puszczy-kampinoskiej.html


Jak miło, że nie tylko latem ludzie przemierzają te szlaki... i to nie tylko pieszo... byli rowerzyści też, narciarze, mali saneczkarze ciągnięci przez rodziców i jedna pani na koniu.
Trasa całkiem przyjemna, mimo, że przemierzana zimą. Trochę zmarznięta ścieżka miejscami, więc trzeba było uważać.
W okolicach pętli autobusowej sporo spacerowiczów a na rozwidleniu ścieżek roboty budowlane, zielony szlak od miejsca styku z żółtym zamknięty do odwołania z powodu działań budowlanych.
Kilka ciekawych zdjęć ze ścieżki na odcinku prowadzącym obok terenu bagnistego (przynajmniej z założenia bagnistego). Formalnie jest to Obszar Ochrony Ścisłej "Sieraków". Będę go obchodzić ze wschodu na zachód, mając ten teren cały czas po lewej stronie.
Czyżby bobry miały tu kolację parę dni wcześniej? :)
Idę sobie dalej. Towarzysze przypadkowi gdzieś poznikali. Najbliższe kilometry przemierzam sama. Na lewo od ścieżki słychać głośne chrząkanie dzików. Nie widać ich jednak... Mijam dom po prawej stronie - jedyny w okolicy i maszeruję - uwaga wchodzimy na teren zagrożony powalaniem się drzew, w razie nieszczęścia ponosimy sami odpowiedzialność, że tu jesteśmy.  Dziwnie się maszeruje samemu przez las. Na szczęście na wprost mnie przebiegł pan trenujący długodystansowe biegi - poprawiło mi się samopoczucie.
Udaje się dojść szczęśliwie do punktu odpoczynkowego.
Mamy tu skrzyżowanie ścieżek, a raczej punkt styku, na prawo żółtym szlakiem do Palmir - osady. A za miejscem odpoczynku, zaraz w lewo Mogilny Mostek. A z niego taki widok...
Dalej kilka kilometrów wygodnie się idzie bo trasa szeroka. Długo nikogo nie spotykam. A zanim zobaczyłam rowerzystów... ciach ciach... tak szybko, że ledwie zdążyłam zauważyć przebiegły 3 sarny a za chwilkę jeszcze czwarta. Chyba samochód nie dałby rady tak szybko jechać jak one przemknęły w poprzek szlaku.
Ech... że tez mam taki słaby refleks, byłoby niezłe zdjęcie.
Miło było zobaczyć rowerzystów po tak długim odcinku przemierzonym samotnie. A teraz już do samego cmentarza w Palmirach ciągle będą jakieś osoby po drodze. Milej się tak maszeruje. Większe poczucie bezpieczeństwa.
Kilka zdjęć ładniejszych krajobrazów z tego odcinka trasy...
I już został ostatni odcinek wzdłuż bagna. Tu już cały czas napotykam pieszych i rowerzystów. Zapewne wcześniej niż ja byli w Palmirach, a teraz wracają w przeciwnym kierunku, czerwonym szlakiem do Dziekanowa Leśnego.
Długi odcinek maszeruję wzdłuż bagien, które cały czas widać po lewej ręce.
Na mapce widać, w którym miejscu dokładnie rozciągają się te bagniste tereny. Choć bagniste to one są raczej z nazwy, gdyż nawet latem nie widać tam było zbyt wiele wody. No ale... takie czasy i zmiany klimatu, i odwodniony przed laty teren.
I już prawie docieram do celu. Szosa, a po drugiej stronie szosy Muzeum oraz Cmentarz Palmiry. Miło, że nawet w zimie chce się tu ludziom przychodzić.
Cmentarz-mauzoleum w Palmirach  powstał w 1948 roku. Między 7/8 grudnia 1939 roku a lipcem 1941 roku funkcjonariusze SS i policji niemieckiej rozstrzelali około 1700 Polaków i Żydów polskiego pochodzenia. Najbardziej znane z życia publicznego tamtego okresu osoby, zamordowane wówczas, to Maciej Rataj, Ignacy Solarz, Mieczysław Niedziałkowski, Jan Pohorski, Janusz Kusociński, ponadto profesorzy UW, literaci i inni.
Dziś nie było czasu na zwiedzanie Muzeum. Z resztą zwiedzałam je już kilka razy. Po krótkim odpoczynku wybieram się w drogę do Truskawia. Przede mną około 4,5 kilometra. Najpierw 100-200 metrów drogą, ale zaraz skręcam w las. Trzeba uważać, by nie przegapić, w którym miejscu skręcamy z drogi.


c.d. w cz. 2



1 komentarz:

  1. Witam.
    Piszesz,że dziwnie maszeruje się samemu przez las. Mnie wręcz przeciwnie - brak tłumów ludzi w lesie działa na mnie uspokajająco. Tłumy mam na co dzień - do lasu idę,żeby się wyciszyć. Każdy czasami potrzebuje trochę samotności.
    Co do terenów bagnistych przy Cmentarzu Palmirskim,to faktycznie bagna wysychają. Jednak jeżeli lato jest bardzo mokre,to wody w bagnach jest dużo.

    OdpowiedzUsuń