wtorek, 28 lutego 2017

Z Wólki Węglowej do Truskawia cz. 2

Kontynuuję wycieczkę... Wspomniany las brzozowy - po prawej stronie... Widać jeszcze resztki śniegu.


Warto wspomnieć kilka słów o stanie dróg na szlakach. Około 50% dróg na całej trasie była mniej lub bardziej podmokła i błotnista. Poniżej widać jaki był stan szlaku na wysokości wspomnianego lasku brzozowego.
 

Za chwilkę kolejne miejsce spoczynkowe. Znów zadaszone. Przydaje się gdy pada deszcz. Tu szczególnie widać, że na trasie bywały nawet wielkie kałuże.
 

Skręt w lewo i maszeruję dalej. Tu krajobraz również ładny. Już za chwilę rozpocznie się wyjątkowo ciekawy fragment trasy. Pełen oryginalnych drzew.
 

Drzewa niczym z bajki o czarnoksiężniku z krainy OZ. Jak dotąd nigdzie w puszczy nie spotkałam takich egzemplarzy. Tylko na żółtym szlaku Stefana Żeromskiego.
 

Porosty i mchy też są godne zauważenia... 
 

Maszeruję dalej, ciągle żółtym szlakiem. Drzewa coraz bardziej zadziwiają. Gałęzie wiją się niczym węże dookoła pni.



Miło spotkać jakichś ludzi pośród tych drzew. Czuję się trochę jak na planie filmu typu horror lub fantasy. Pogoda dosyć dobra, choć deszczyk mżył cały czas. Za to jakość ścieżki się poprawiła.





I jeszcze kilka ciekawych egzemplarzy. Szczególnie drzewo z prawej strony fotografii przykuwa uwagę.


A tu niespodzianka... Nawet nie wiedziałam, że tego samego dnia odbywał się bieg Tropem Wilczym - Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jeden z ponad 240 biegów jakie odbyły się tego dnia w całej Polsce, w różnych miejscowościach. Wzięło w nim udział ponad 60 tys. biegaczy.



Idę dalej. Znów ławeczka i skręt w prawo. Teraz już w miarę prosta droga, w miarę stabilny grunt pod nogami. Idzie się dosyć wygodnie, a na trasie znów ciekawe egzemplarze drzew.




Poniżej zdjęcia co ciekawszych drzew. Pewnie nie są już tak imponujące jak wcześniej, jednak również dziwaczne i warte zauważenia. 



Docieram do ważnego miejsca. Jest to skrzyżowanie szlaku żółtego im. Stefana Żeromskiego, ze szlakiem czarnym im. Ułanów Jazłowieckich. Ku czci tych drugich znajduje się tu pamiątkowy kamień. 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich w dniu 19 września 1939 roku szarżą pod Wólką Węglową utorował drogę polskim oddziałom zmierzającym do walczącej stolicy. 
Od 2007 roku tradycje tego pułku kultywuje 2 Batalion Piechoty Zmotoryzowanej w Stargardzie Szczecińskim przemianowany na 14 Batalion Ułanów Jazłowieckich.
 

Wspomniany kamień pamiątkowy...


Za kamieniem skręcam w lewo i podążam Na Miny - ostatnim odcinkiem szlaku żółtego. Po drodze można też wypatrzeć kilka ciekawostek. Niektóre z nich dosyć wysoko nad głową:). Na tym odcinku szlak jest też dobrej jakości. Raczej stabilny grunt mam pod nogami.
 


Po drodze znów wypatruję w oddali, maszerujące na wprost mnie osoby. Nie da się ukryć, iż przyjemniej się chodzi po lesie, gdy cały czas napotyka się innych turystów.




Ciekawy pień leży sobie tuż opodal przy ścieżce. Zbliżam się coraz bardziej do obszaru ścisłej ochrony "Sieraków". Będzie tu co oglądać.


Właśnie przekraczam granicę tego terenu. Jak sięgnąć dobrze pamięcią wstecz, to przypomnimy sobie, że na poprzedniej z wycieczek (czerwonym szlakiem z Dziekanowa Leśnego) obchodziłam ten teren z drugiej, wschodniej strony. Teraz idę od strony zachodniej.


Po drodze można wypatrzeć dużo ciekawych drzew, koegzystujących z mchami i porostami. Udało mi się sfotografować kilka ciekawych egzemplarzy.
 



A tu, na leżącym w runie leśnym pniaku, wyrasta huba. Takich grzybów też tu można wypatrzeć nie mało.
 

Jeszcze jedna ławeczka i maszeruję dalej. Droga całkiem dobra. Nie ma błota. 
 

Kilka ciekawych egzemplarzy drzew też tu można znów wypatrzeć. Szczególnie to z prawej strony zdjęcia wywołuje uśmiech na twarzy. 
 



I tu... też ciekawe pnie i konary... Warto unosić wzrok w górę. Dzięki temu można więcej zobaczyć.


Wreszcie docieram do końca szlaku żółtego im. Stefana Żeromskiego. Jest godzina około 14.30 a to oznacza, że przeszłam żółty szlak w 1,5 godziny. Po drodze nie robiłam przerw odpoczynkowych. To miejsce nosi nazwę Uroczyska "Na Miny". Znajduje się tu pamiątkowy kamień
Jeżeli ktoś czuje się zmęczony, to skręcając tu w prawo wejdzie na szlak zielony, którym dojdzie do Szpitala Dziecięcego w Dziekanowie Leśnym, gdzie można wsiąść do autobusu linii Ł1 i dojechać do Metra Młociny w Warszawie (cały bilet kosztuje na chwilę obecną 4,80 zł).
 

Ja będę szła w lewo Do Starego Dębu - częścią szlaku południowego zielonego. Ale zanim to zrobię, kilka słów o tym miejscu zwanym Uroczyskiem "Na Miny". 
Ale to już w części trzeciej relacji z trasy. 



Ciąg dalszy w części 3. 




1 komentarz:

  1. Kilka dni wcześniej szlaki były bardziej błotniste i zalane wodą,ponieważ ziemia jeszcze całkowicie nie odmarzła i woda nie miała gdzie wsiąkać. W weekend było już mniej wody i błota:)

    OdpowiedzUsuń