Zeszliśmy z kładek nad bagnami i przemierzamy puszczę w kierunku Wyględowa Górnego. Szlak nadal jest błotnisty, a za chwilę po lewej stronie zobaczymy rozlewisko.
... otóż i ono... latem w tym miejscu jest katastrofalna ilość gigantycznych komarów.
Udawało się jeszcze zobaczyć jakieś jesienne grzyby. Liście niestety szybko brązowiały przez deszcze a szkoda...
Przemierzamy las dalej. Tym razem już oddalamy się na chwilę od bagien i maszerujemy przez iglasto-brzozowy odcinek lasu.
Znów jakieś grzyby...
Resztki śladów po cywilizacji :) Las w okolicy wygląda na zasadzony ludzka ręką, zatem można się domyślać, iż w tej okolicy było wcześniej jakieś prywatne gospodarstwo czy majątek ziemski.
Na trasie tej wycieczki napotykaliśmy często grupy turystów. A to rodziny a to większe grupy zorganizowane.
A tu już krzyżówka w rejonie Wyględowa Górnego. My idziemy dalej niebieskim szlakiem w Stronę Zaborowa.
Niebawem wchodzimy na groblę prowadzącą przez bagniste łąki. Krajobraz jesienią jest bardzo ciekawy, i nie ma komarów.
W niektórych miejscach stan wody był wyjątkowo wysoki. Tu akurat widzimy kanał.
Grobla ciągnie się dosyć długi odcinek. Jakość zdjęć się trochę pogorszyła, za to krajobraz wyładniał :). Być może dlatego, że wyszliśmy już z rejonu bagien.
Nareszcie dotarliśmy do Cmentarza Wojennego w Wiktorowie. To znak, że wycieczka zmierza ku końcowi małymi krokami.
Pomału wracamy na szlak. Przemierzamy ostatnie metry nim a za chwilę wyjdziemy obok łąki na szosę w Wiktorowie. Po drodze można wypatrzeć jeszcze znakowane drzewa.
Ot i skraj lasu. Jeszcze tylko kilkaset metrów musimy dojść szosą pod kościół w Zaborowie, przy którym jest przystanek autobusowy a także sklep spożywczy (otwarty też w weekendy).
Przy okazji, czekając na autobus do Warszawy, odwiedziłam jeszcze tutejszy cmentarz wojenny.
Do zobaczenia na kolejnych wyprawach.